
Emisje nieautoryzowane
Filatelistyczne emisje nieautoryzowane (sensu stricto nielegalne) to wydania, które parodiują walory filatelistyczne, tzn. wyglądają jak znaczki, bloki, a nawet koperty FDC z jakiegoś kraju, ale nie zostały przez ten kraj oficjalnie wydane.
Jest ich obecnie tysiące na rynku, co jest następstwem dostępności technologii drukarskich.
Poniżej wymieniam cechy, po których można takie emisje rozpoznać.
- Często są one „wydane" pod szyldem jednostki administracyjnej jakiegoś kraju (wyspy, prowincji, republiki, miasta itd.), która nigdy niezależnie nie emitowała znaczków.
- „Walory" te mają prawie zawsze postać atrakcyjnych tematycznie bloków lub arkuszy (upłynnianych jako „arkusiki"), aczkolwiek ich projekt, grafika oraz użyty do produkcji papier są kiepskie. Często nie mają prawdziwej gumy, a jedynie gumopodobną warstwę nałożoną na tył znaczka, tzn. nie kleją się po namoczeniu.
- Tematyka nagminnie nie ma nic wspólnego z historią, geografią, kulturą, polityką czy środowiskiem naturalnym danego kraju „wydającego" takie „znaczki", ani z żadną międzynarodową okazją.
- Ponieważ są nieautoryzowane, więc są produkowane nielegalnie, po czym rozprowadzane przez sieć dystrybutorów na wielu portalach aukcyjnych - tak penetrują rynek, by często stać się częścią oferty nieuświadomionych sprzedawców.
- Dystrybutorzy posuwają się nawet do naklejania nielegalnych znaczków na koperty i wysyłania w nich listów - w ten sposób fejki przechodzą przez system pocztowy, jeszcze bardziej błaznując jako legalne znaczki.
- Dystrybutorzy potrafią jeszcze bardziej „uwierzytelnić" emisję, produkując fałszywe „certyfikaty autentyczności".
- Nie można ich zakwalifikować do tzw. wydań fantazyjnych (wydruków, które kształtem i dizajnem przypominają znaczek, ale nie są używane przez pocztę), ponieważ podszywają się pod legalne znaczki i jako takie są sprzedawane.
- Nie są to też fałszerstwa, czyli kopie legalnie wydanych walorów, lecz dowolne obrazki z napisami sugerującymi wydanie w jakimś kraju bądź jego regionie.
- Wydania te nie są z reguły ewidencjonowane w żadnym katalogu globalnym bądź lokalnym (nie mają przypisanych numerów katalogowych) - tak je można rozpoznać. „Z reguły", bowiem niektóre z nich zostały jednak - pod presją dilerów oraz z uwagi na komercyjną atrakcyjność - wpisane w rejestr renomowanych katalogów. Edytorzy tych katalogów (notorycznie Michel, także Yvert et Tellier, a ostatnio nawet Scott) czasami i z opóźnieniem umieszczają adnotację, że wydanie jest fantazyjne, co nie jest prawdą (patrz akapit powyżej), lub że wydanie nie jest autoryzowane przez pocztę. Pomimo późniejszych „errat", wydawnictwa te wprowadzają w błąd kolekcjonerów, tzn. nadają przypadkowym „walorom" statusu prawdziwych znaczków pocztowych. Jedynym katalogiem, który nie ewidencjonuje analogicznych emisji, jest Stanley Gibbons - to wydawnictwo twardo trzyma się wszelkich zasad i kodeksów, zanim rozpozna w jakimkolwiek znaczku cechy charakterystyczne dla pocztowego i filatelistycznego waloru. Innymi słowy, najpewniejszą drogą do rozpoznania ich jest przeszukanie katalogu Stanley Gibbons, w którym kolekcjoner nie znajdzie ani znaczków nieautoryzowanych, ani nawet tzw. nadużyć filatelistycznych (odmienna grupa emisji - autoryzowanych co prawda przez poczty pewnych krajów, ale nie spełniających międzynarodowych kryteriów, które awansowałyby je do walorów pocztowych czy filatelistycznych).
Aby dać wyobrażenie o ich ilości na rynku oraz penetracji świata kolekcjonerów wystarczy przytoczyć fakt, że niektóre z nich stanowiły część tych ekspozycji filatelistycznych, które zdobyły nagrody na wystawach (sic!).
Niektóre walory tego sortu otoczono barwną historią, np. „znaczki" z Wyspy Easdale wyprodukowane przez kontrowersyjnego biznesmena o imieniu Clive Feigenbaum, który był uwikłany w wiele skandali filatelistycznych.
Otóż Clive Feigenbaum kupił Wyspę Esadale, a następnie zaczął produkować dla niej znaczki. Drukowała je brytyjska firma Format International Security Printers, z której usług filatelistycznych korzystało wiele państw Wspólnoty Brytyjskiej. Dyrektorem Format International Security Printers był, oczywiście, sam Clive Feigenbaum.
Biznesmen wykazał się niesamowitą pomysłowością i filatelistycznym drygiem, bowiem znaczki i bloki powielono od razu w odmianach nieząbkowanych i z różnymi odcieniami, by stwarzały wrażenie „unikatowych". Produkowano także koperty pierwszego obiegu (FDC), które zaprojektował nie kto inny, tylko pana Feigenbaum. Ba, tworzono nawet próby matrycowe i eseje filatelistyczne.
Znaczków z Wyspy Esadale nikt nigdy nie użył na poczcie - ich produkcja była nastawiona wyłącznie na zysk.
Innym przykładem są znaczki z Abchazji. Abchazja (abch. Аҧсны) to terytorium na wschodnim wybrzeżu Morza Czarnego, formalnie część Gruzji, faktycznie państwo nieuznawane.
Pewien brytyjski producent wprowadził na rynek masę nielegalnych znaczków z Abchazji, a także stworzył sieć dystrybutorów na całym świecie, którzy operują poprzez różne renomowane serwisy aukcyjne. Jest tych „arkusików” taka masa, że ich reprodukcje wypełniłyby setki stron.
Inne jednostki administracyjne ZSRR (obszary autonomiczne, wyspy i miasta) także posłużyły swoimi atrakcyjnymi nazwami (zwłaszcza napisanymi cyrylicą), by sprytni biznesmeni wykorzystali je do powielania milionów nielegalnych „walorów". Mówimy o częściach państw powstałych po rozpadzie ZSRR (Abruka, Hiuma, Adżaria, Batumi, Osetia Południowa, Gagauzja, Naddniestrze itd.), albo częściach Federacji Rosyjskiej (Ałtaj, Sachalin, Czeczenia, Kunaszyr itd.).
Światowy Związek Pocztowy UPU nie poleca kupowania żadnych znaczków, które nie są autoryzowane do obiegu pocztowego. Ostrzeżenie to dotyczy zwłaszcza walorów z krajów afrykańskich i azjatyckich, które padły ofiarą nieautoryzowanych emisji, a z których wymieniam tylko najważniejsze z uwagi na wyprodukowaną ilość: Afganistan, Benin, Czad, Demokratyczna Republika Kongo, Dżibuti, Egipt, Gabon, Gambia, Haiti, Kirgistan, Madagaskar, Malawi, Mali, Niger, Republika Kongo, Rwanda, Somalia, Somaliland, Tadżykistan, Turkmenistan, Wybrzeże Kości Słoniowej, obszary Federacji Rosyjskiej, autonomiczne obszary państw powstałych po rozpadzie ZSRR.
W ramach naszej akcji szerzenia świadomości o nieautoryzowanych wydaniach, oferujemy parę takich „walorów" w sklepie citizenA za symboliczną złotówkę + koszt przesyłki (cena łączna nawet nie pokryje naszych kosztów), ewentualnie dodamy za darmo do zamówienia, jeżeli kupujący w komentarzu poprosi, by daną nieautoryzowaną emisję dołączyć (po dwie emisje na zamówienie). Można tego rodzaju filatelistyczny kotylion dodać do swojej kolekcji i jako ciekawostkę, i ku przestrodze, albo w celu wykorzystania samych „znaczków" jako dekoracje na kopertach.
Listę nieautoryzowanych emisji można znaleźć poprzez kliknięcie na link „Nieautoryzowane" w menu sklepu.
Adam Ciesielski